Wiktoria Victorio! Po raz pierwszy odnieśliśmy zwycięstwo w tym sezonie i teraz każdy już jest przekonany, że nie ostatnie. 4:3 Nastroje przed meczem były takie jak zawsze. Cytując jednego z zawodników z wyjściowej jedenastki: "wiadomo, że meczu nie wygramy ale żebyśmy nie przegrali wysoko". Brak podstawowych trzech zawodników nie wróżył dobrze przed spotkaniem.
Mecz zaczęliśmy bardzo mocno. Już w piątej minucie szarżującego w polu karnym Krzyśka nieprzepisowo powstrzymywali obrońcy co słusznie zauważył sędzie a Paweł strzałem odbitym od słupka otworzył wynik spotkania. Na ławce rezerwowej Pakoszówki już było słychać, że mecz do wygrania.
Druga bramka padła w odstępie 10 minut od poprzedniej. W małym zamieszaniu dwa kroki do piłki zrobił Wroniak, któremu wyszedł strzał życia a piłka wylądowała w siatce. 2:0!
Po tej bramce natychmiast dało się zauważyć przesunięcie gry ze środka boiska przed nasze pole karne czego efektem była stracona bramka. W ogólnym zamieszaniu strzał z bliskiej odległości okazał się być bramką kontaktową.
W pierwszej połowie gra toczyła się głównie w środku boiska, drużyny miały podobną ilość sytuacji podbramkowych jednak to Pakoszówka grająca na boisku w Strachocinie, przy żywym dopingu kibiców wykazała się większą skutecznością. Akcje wznawiane z piątego metra przez Victorie były mocno bite ze względu na to, że do piłki podchodził Koza, który w jeszcze w pierwszej połowie straszył rywali strzałami zza szesnastego metra. W 43 minucie, Paweł ze względów zdrowotnych został zmieniony przez kapitana z poprzednich dwóch meczy Miśka (na mecz z Hłudnem opaskę kapitana założył Marcin, który jest już trzecim kapitanem z kolei - pierwszym był Aspirant).
Po zmianie połów i rozpoczęciu drugiej połowy wydawało się, że wynik będzie ciężko dociągnąć gdyż końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do gości. Przeczucie nie myliło i już w 55 minucie, lekkim strzałem z rzutu wolnego i przeniesieniem piłki nad "murem" popisał się jeden z zawodników LKS-u.
Po tym ciosie już niemal każdy był przekonany, że Victoria już wręcz standardowo nie będzie mogła się podnieść. Jednak jak się pózniej okazało były to niesłuszne obrawy.
Po dalekim wyrzucie z autu piłka została zagrana do Kuby, który dosyć przypadkowo, znalazł się przed bramkarzem w bardzo ostrym kącie do bramki. Oddał strzał, który ku zaskoczeniu i wielkiej radości wylądował w siatce (kolejna, niepewna interwencja, która pokazała, że lepszym bramkarzem w tym spotkaniu był Łoker). 3:2!
Na tym jednak Pakoszówka nie poprzestała! Ku zaskoczeniu wszystkich zdobyliśmy gola dzięki Patrykowi, który został nastrzelony w głowę po czym piłka znów wylądowała w bramce! 4:2
W międzyczasie
Hłudno przeprowadziło wiele groznych akcji, w tym dwie sam na sam, jednak niefrasobliwość napastników, brak dokładnych podań i zrozumienia nie przynosiły efektów a obrona, której Libero przed meczem został kapitan spisywała się bez większych zarzutów mimo coraz większej dominacji gości.
Końcówka drugiej połowy wyglądała całkiem podobnie jak ta z pierwszej części spotkania. Hłudno naciskało, przeprowadzało coraz grozniejsze akcje, coraz więcej było wyrzutów z autu na lini 16stego metra. Niestety w 82 minucie goście strzelili bramkę kontaktową. Każdy bał się powtórki z meczu z Wesołą a Aspirant Jr. ciągle dopytywał się sędziego o czas pozostały do zakończenia spotkania.
Sędzie w końcu ku uciesze kibiców z Pakoszówki i zawodników z Victorii zakończył spotkanie! 4:3! Gratulacje dla wszystkich.
Po meczu Prezes dotrzymał obietnicy :)