- autor: stanki123, 2009-08-25 19:18
-
Drugi mecz tego sezonu tchnął ducha nadziei na lepsze wyniki wraz z pierwszym zdobytym punktem. Remis na własne życzenie jednak i znów po przyzwoitym meczu niesatysfakcjonujący wynik.
Nasz zespół przystąpił do meczu z Wesołą nie wiedząc tak naprawdę czego spodziewac się po liderze, wszak wynik pierwszej kolejki (8:3) budził szacunek.
Mecz zaczął się od chaotycznych akcji z obydwu stron. Pierwszą groźną sytuację stworzył Dżugan który mocnym uderzeniem z narożnika pola karnego zmusił bramkarza gości do interwencji. Piłka sparowana przez bramkarza trafiła pod nogi Romka Gładysza, który nie mógł tego zmarnowac i strzałem do pustej bramki otworzył wynik spotkania. Od tego momentu raz za razem zaczeliśmy stwarzac sobie sytuacje strzeleckie. Dwie minuty przed przerwą rozgrywający kapitalne spotkanie Dżugan dostał podanie z głebi pola a następnie minął obrońcę i precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie. Druga połowa zaczęła się tak jak zakończyła pierwsza. Dżugan został nieprzepisowo powstrzymywany w polu karnym i sędzia nie miał wątpliwości z pokazaniem "jedenastki".Do piłki podszedł Stankiewicz i pewnym strzałem podwyższył na 3:0.
Po tym golu nikt nie spodziewał się że tego meczu nie wygramy , a jednak stało się najgorsze. W ostatnich 25 minutach goście stworzyli bardzo wiele sytuacji z których wykorzystali 3 z nich. O ile do dwóch pierwszych nie można miec pretensji do sędziego (pierwsza bramka z akcji, druga po zagraniu Stankiewicz ręka w polu karnym) o tyle trzecia bramka padła z dwu metrowego spalonego. Jednak trzeba przyznac że tak naprawdę sami sobie jesteśmy winni takiej sytuacji, prowadząc 3:0 nie można tracic tak głupich bramek.
ZAWODNIK MECZU: ZBIGNIEW DŻUGAN
edytował misiek